Klimat jaki towarzyszył imprezie- bezbłędny, miejsce- przepiękne, kuchnia- doskonała. Jeśli nie było was z nami, macie czego żałować.
Serwowaliśmy policzki wołowe, baraninę w sosie winno-gruszkowym, chrupiące chipsy z pietruszki, buraczki glazurowane miodem i pyszną kaszę. Mimo gotowania na świeżym powietrzu dania wyglądały imponująco!
Może dlatego, że mieliśmy świetny sprzęt przywieziony przez Ariela Dorawę właściciela firmy Gastroeco, może dlatego, że Wojtek jest niezwykle utalentowany- wiem na pewno, że gotowanie w Koszałkowie sprawiło mi mnóstwo frajdy.
Zapraszam na foto relację- tylko ostrzegam kapiąca ślinka może zniszczyć klawiaturę :)
Michale, dziękujemy za pomoc!
Jeśli brakuje ci śniegu a co za tym idzie sportów typowo zimowych powinieneś odwiedzić kompleks Koszałkowo- Wieżyca. Informacje na temat obiektu znajdziecie tu.
Biały miś zaprasza :)
Alunia,
OdpowiedzUsuńdzięki za wsparcie fotograficzne i mikrofonowe. I chyba pora, żebyś publicznie odwołała mit cebulowy na temat mojej osoby!