piątek, 20 marca 2015

Lordowskie smaki kontra szlachetne podniebienie.

Ding, dong słyszę nagle i bez wahania otwieram drzwi. Cóż to za szlachetny posłaniec przybył w moje skromne progi.W ręku trzyma tajemniczy pakunek a w nim jakiś nowy trunek.



Hej Lordzie czyżbyś szykował się na kolejne łechtanie mojego podniebienia? Czyżbyś znów próbował zaskoczyć swoją świtę? Pamiętaj nie jest to łatwe! Wszak nie od dziś wiadomo, że zachwycić łatwo nie jest (szczególnie tak wysublimowane gusta).
Psyyyyyt odważnie otwieram butelkę i cóż to..... boski zapach! Nagle czuję delikatny bez, który nęci i kusi! Wspomnienia z młodzieńczych, beztroski lat- prawdziwa magia!


Zabieram się wnet za konsumpcję i co? I okazuje się, że delikatny smak bzu podkręca dodatkowo moja ukochana limonka.


Kolejny raz Lord intryguję i to bardzo. Bo kto jak nie Lord Somersby miał by zaskoczyć właśnie mnie? Teraz pozostaje mi śnić o naszym kolejnym spotkaniu.

Bez i limonka to nie lada gratka- nawet dla szlachetnego podniebienia moich kompanów. Szkoda, że Ty- drogi czytelniku nie widziałeś błysku w ich oku, który towarzyszył pierwszemu psyyyyyt przy spotkaniu z nowym Somersby.

Na chwilę obecną mocno zaintrygowana nowym smakiem zastanawiam się nad tym jak Somersby sprawdzi się w połączeniu z deserami....



Szukaj nowego smaku Elderflower Lime, bo jest on delikatny i subtelny, pachnący, orzeźwiający i jakże wiosenny. I ten słoneczny kolor. Ehh prawdziwy majstersztyk.


Lordzie dziękuję- mam swojego faworyta (kolejnego faworyta).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz